niedziela, 11 sierpnia 2013

Życie jest jedno

Kończąc studia, człowiek kończy pewien etap swojego życia. Nagle nie liczą się imprezy, tylko to, żeby starczyło pieniędzy do końca miesiąca. Zauważyłam po sobie, że idąc rano do pracy, wolę się wyspać, niż iść ze znajomymi wieczorem do klubu.  Zmiana życia o 360 stopni.

Z czasem każdy dzień wygląda tak samo.  8 godzin pracy, obowiązki domowe, czasami jakieś spotkanie ze znajomymi, może wieczorem jakaś książka albo film. Coraz rzadziej w moim życiu dzieje się coś szalonego. Będą w weekend na imprezie słuchałam opowieści chłopaka, który pracuje tylko po to, żeby podróżować. Wszystkie pieniądze zarobione w ciągu roku, przeznacza na podróże. I to nie na zwykłe wycieczki, ale szalone wyjazdy po świecie. Pakuje samochód i rusza w nieznane. Pieniądze nie są dla niego ważne. Ma małe mieszkanko w Warszawie, ale za granicą czuje się jak król. Zwiedził już praktycznie cały świat. Słuchałam tych opowieści z otwartą buzią. Opowiadał o wszystkim z wielkim entuzjazmem,  mówił, że żyje tylko po to, żeby zwiedzać, leżeć na dzikich plażach i poznawać niesamowitych ludzi. Gdy zapytał się mnie o moje doświadczenia, nie miałam dużo do powiedzenia. Mimo, że była kilka razy za granicą, zawsze to były wycieczki zaplanowane z biurem turystycznym, gdzie miałam wyznaczone miejsca zwiedzania, hotel z trzema gwiazdkami i duże plaże na których jest bezpiecznie. Zero szaleństwa, zwykły wyjazd turystyczny.


Teraz mając pracę, uświadomiłam sobie, że pieniądze są po to, żeby je wydawać i doznawać nowych rzeczy. Nie ma sensu marnować życia. Jest tylko jedno, nie można żyć bezpiecznie. Zarabianie pieniędzy jest ważne, ale nie najważniejsze. Gdy nie ma się zobowiązań finansowych, trzeba korzystać z życia, póki jest czas. Jak nie teraz, to kiedy?

Źródło zdjęcia: swiatpodrozy.pl
Źródło zdjęcia:jatyononaono.blox.pl


Autor: Olga Nawrocka 

piątek, 26 lipca 2013

Autobus nocny

 Nigdy nie lubiłam jeździć autobusami nocnymi w Warszawie. Większość ludzi wracająca w nocy jest pod wpływem alkoholu, bądź też są to bezdomni szukający trochę ciepła i luksusu. Ale w wakacje zmieniłam zdanie o nocnych. Można tam naprawdę spotkać miłych ludzi, przyjaźnie nastawionych do obywateli.

Od 2 lat bardzo często jeżdżę nocnymi, parę razy w tygodniu. Różnie bywa, są sytuacje miłe, jak i dość niebezpieczne. Ponieważ jeżdżę jedną linią, powoli rozpoznaje twarze towarzyszy i mimo że wyglądają groźnie, wcale się ich nie boję. Zdarza się też, że wsiadając do autobusu, ktoś powie mi dzień dobry i siada niedaleko, ponieważ każdy mniej więcej wie, gdzie kto wysiada i w razie, gdyby ktoś zasnął, mógł go w porę obudzić.

Wczoraj jeden ze stałych bywalców mojego autobusu wracał z imprezy, mocno zakrapianej imprezy. Nie był w stanie stać na dwóch nogach. Wtoczył się do nocnego i położył się na ziemi, bo niestety nie był w stanie usiąść na krzesełku. Kilka osób wiedziało, gdzie kolega powinien wysiąść, więc w razie gdyby zasnął, mógł liczyć na współpasażerów. Nie był, ani agresywny, ani niebezpieczny, wyglądał tylko groźnie, ponieważ był punkiem. Gdy ktoś wchodził do autobusu, każdemu mówił cześć i częstował go papierosem. Naprawdę był bardzo miły. W połowie drogi autobus zatrzymał się i do nocnego weszła straż miejska, zawiadomiona przez kierowcę. Chcieli go zabrać na Kolską. Na szczęście dzięki interwencji pasażerów, jak można niegroźnego człowieka, wracającego z imprezy od razu brutalnie zabierać do izby wytrzeźwień? Wytłumaczyliśmy panom, że kolega punk jest niegroźny i może z nami jechać. Pomogli mu tylko usiąść w wygodnym miejscu. Kierowca nie był zadowolony, ale my pasażerowie dumni, że pomogliśmy w potrzebie.

Niestety, nie wiem, jak ma na imię kolega punk, ale go pozdrawiam i mam nadzieję, że dojechał cało i zdrowo ;) Bo na pewno poranek miał ciężki.

Źródło zdjęcia: wawalove.pl
Źródło zdjęcia: poznan.naszemiasto.pl

Autor: Olga Nawrocka

niedziela, 14 lipca 2013

Co robić w wakacje?

 Lipiec zawsze był moim ulubionym miesiącem. Gorące dni, długie wieczory i jeszcze czas na zrealizowanie wszystkich wakacyjnych planów.

Warszawa jest dużym miastem, niekoniecznie idealnym do spędzania wakacji czy urlopu. Za to, bardzo dobrze dba o rozrywkę mieszkańców. Wakacje na Bemowie zaczęły się piknikiem rodzinnym „Happy Bem's day”, który uświetniał 5 – lecie Amfiteatru i 3. urodziny radia Bemowo fm. Kto nie był, niech żałuje! Impreza zaczęła się od godziny 13 i każdy bawił się świetnie. Wszyscy znaleźli coś dla siebie, zarówno dzieci, jak i dorośli. Różne zabawy, koncerty, ognisko, fajerwerki. Szkoda, że urodziny są tylko raz do roku :) To był miły początek wakacji.

Ale to może tyle o przeszłości. Czas patrzeć w przyszłość i imprezy, które się odbędą:) Dzisiaj, kto nie wie, niech pędzi na Stadion Narodowy. Za moment zacznie się Super Finał Ligi Futbolu Amerykańskiego. Tym nie trzeba się interesować. Wystarczy zacząć patrzeć, a wciągnie każdego:)

15 lipca warto wybrać się na Warsaw Jazz Day. Kto lubi polecam :) Następnie 20 odbędzie się XXII Festiwal Mozartowski. Tam mnie znajdziecie. O poszczególnych koncertach nie będę pisać, myślę, że każdy kto chce, to wie, gdzie znaleźć listę, gdzie, co odbędzie się w Warszawie. A w czasie lata będzie naprawdę dużo fajnych koncertów. Jeżeli jednak ktoś jest ciekaw i chce wiedzieć więcej, na pewno w poniedziałki podczas audycji W Pracy będzie o tym mowa :)

A w sierpniu polecam wybrać się, gdzieś Last Minute. Nie ma nic przyjemniejszego niż wziąć tydzień urlopu, spakować walizkę i pojechać na lotnisko. Kupicie bilet w ostatniej chwili i wybierzcie się w niesamowitą podróż. Lato jest po to, by odpocząć, rozluźnić się, zapomnieć o wszystkich problemach. Tego wszystkim życzę:)

Pozdrawiam wakacyjnie.

Źródło zdjęcia: debet-bankowy.pl
Źródło zdjęcia: archiwum prywatne radia Bemowo fm

Autor: Olga Nawrocka



piątek, 14 czerwca 2013

Warszawa pod wodą

 To był naprawdę wyjątkowy weekend. Z całą pewnością dla mnie. Jak dobrze wszyscy wiedzą jest sezon na truskawki. Ponieważ moja koleżanka ma pole, wybrałam się z nią na drugi koniec Warszawy, by odebrać je od jej siostry. Jak dojeżdżałyśmy na Pragę zaczynało kropić.

Kropić, nie lać. Tak, że nawet nie brałam parasolki, no bo przecież Kret nic nie mówił, że będzie padać. Nagle po 15 minutach zrobiło się prawie ciemno, zaczęło grzmieć, błyskać się i bardzo mocno padać. Przeczekałyśmy chwilę, ale ile można czekać, aż przestanie lać. Gdy wydawało się nam, że już powoli deszcz przechodzi, wzięłyśmy łubianki i ruszyłyśmy w drogę. I to był błąd! W drodze na tramwaj zaczęło się małe piekiełko. Deszcz lunął. Nie muszę mówić, że nie dość, że byłam cała mokra, to jeszcze ledwo weszłam do tramwaju, ponieważ każdy był tak załadowany. Gdy dojechałyśmy z koleżanką do metra, myślałam, że najgorsze za nami. Usiądziemy w suchym metrze, gdzie woda nie dochodzi i wszystko będzie dobrze. Niestety, jak pech to pech. Trochę mnie zdziwiło, że z metra centrum wychodzą dzikie tłumy, ale w końcu w taką pogodę każdy wybiera podziemny pociąg. Gdy usiadłam szczęśliwa, że już nie będę musiała wychodzić na tę ulewę, wyrzucili nas z metra. Wszędzie komunikaty, że metro nie będzie jeździć. Setki ludzi, setki, nie dziesiątki!, zaczęły wychodzić na autobusy i tramwaje, a z nieba lało coraz gorzej.
W pierwszym tramwaju oczywiście się nie zmieściłam, ale do drugiego już się wepchałam. A co! Przez szybkę patrzyłam na biegających ludzi na chodnikach i na auta na jezdni. Samochody ledwo jechały. Woda aż po tablice rejestracyjne. Dawno nie widziałam takiej ulewy. Niestety, coś się stało z moim tramwajem i wyrzucili nas sześć przystanków od mojego domu. Na kolejny tramwaj czekałam 40 min. Podkreślam 40 min! Gdy już wsiadłam, w tramwaju toczyły się dyskusje, co do prezydent Warszawy. Jakim cudem mogło zalać stolicę w kilka godzin tak, że trasa toruńska jest prawdziwym jeziorem! Metro jestem w stanie zrozumieć, bo jest pod ziemią, ale ulice… Dlaczego przez tyle lat nie znalazły się pieniądze na dobre odpływy? Warszawa jest miastem, które musi zapewnić bezpieczeństwo obywatelom. To jest naprawdę cud, że wszyscy warszawiacy przeżyli tę ulewę. Naprawdę jestem załamana, tym co działo się w niedziele. Do tej pory nie wierzę, że mogło tak zalać stolicę.

A truskawki były dobre J Chociaż teraz wolałabym je kupić w pobliskim sklepiku.

Źródło zdjęcia: tvn24.pl
Źródło zdjęcia: se.pl


Autor: Olga Nawrocka

środa, 15 maja 2013

Wierność jest sexy


Dzisiaj na ulicy wzruszyłam się, naprawdę się wzruszyłam. W dobie XXI wieku ciężko znaleźć ludzi, którzy doczekali się razem starości i nadal się kochają. A dzisiaj idąc ulicą zobaczyłam parę staruszków, którzy nie potrafili oderwać od siebie wzroku ani rąk. Wyglądali słodko.

W Polsce jest coraz więcej rozwodów. Ludzie nie szanują swoich partnerów i notorycznie ich zdradzają. Nie interesują ich uczucia drugiej osoby, a własna przyjemność. Dlatego tak ważne jest by szanować drugą połówkę i szczerze mówić o swoich uczuciach. Kiedyś, ludzie nie wymieniali swoich partnerów „na lepszy model”. Złe relacje naprawiało się, a nie wyrzucało z życia swojego wybranka. Ludzie związywali się ze sobą z miłości. Niestety w czasach współczesnych patrzą na grubość portfela i wygląd partnera.

Dzisiaj możemy zauważyć, że małżeństwa są zawierane najczęściej z przymusu, gdyż kobieta jest w ciąży. Z tego samego powodu są brane rozwody, gdyż kochanka jest w ciąży... Dlatego pamiętajmy, wierność jest sexy. Nie ma nic piękniejszego niż trwałe uczucie.

A parę, którą widziałam ściskam i pozdrawiam. Naprawdę cudowny widok :)

Autor: Olga Nawrocka

Autor zdjęcia: Stanisław Bogumił Kociołek  

piątek, 19 kwietnia 2013

Pora wziąć sprawy w swoje ręce!



W końcu wiosna. Długo na nią czekaliśmy. Chodziliśmy (przynajmniej ja) w zimowych ubraniach prawie pół roku! Teraz czas odbić ten czas, który spędziliśmy w domu przed telewizorem!
Zaczyna się okres, w którym każdy ma dużo energii i pomysłów na siebie. Nie zmarnujmy ich! Zróbmy coś, żeby na koniec dnia paść ze zmęczenia na łóżko i stwierdzić, że to był naprawdę fajny dzień.
Ja już zaczęłam i zachęcam każdego. Po pierwsze pora zacząć się ruszać. Już zalogowałam się na stronie Veturilo i od weekendu zaczynam jeździć po mieście rowerem, a nie tramwajem. Kolejny punkt, róbcie sobie małe przyjemności. Wczoraj w przypływie nagłej energii wsiadłam do pociągu o 4:35 i pojechałam do Krakowa. Poleżałam nad Wisłą na trawie, pochodziłam po cudownej starówce, przepłynęłam się łódką i wróciłam do domu wieczorem. Jeden dzień, a daje tyle energii :) Pociągi nie są wcale takie drogie, a naprawdę warto zrobić coś niestandardowego.  

Już zaczął się sezon grillowy, dlatego nie czekajcie, aż ktoś Was zaprosi. Kupcie kiełbaski, piwo i dzwońcie po znajomych. Pora przejąć inicjatywę! Nie podoba Wam się wasza praca? Za mało płacą? Siedzicie w niej po nocy? Macie problemy z szefem? Wiosna jest najlepszą porą na zmiany. Zacznijcie wysyłać CV. Może spełnicie swoje marzenia i zaczniecie pracę marzeń?  Nie podoba Wam się wasza figura? Go for it! Dieta, ćwiczenia, dieta, ćwiczenia. A w nowym ciele poczujecie się jak nowo narodzeni.
Kochani, tej wiosny weźcie sprawy w swoje ręce. Ja już zaczęłam. Teraz czekam na Was :)
 
Źródło zdjęcia: warsawtour.pl
Źródło zdjęcia: pieczarki.bloog.pl
Źródło zdjęcia: fotogenius.pl

Autor: Olga Nawrocka

czwartek, 4 kwietnia 2013

Aż wstyd przeczytać

Każdy z nas czyta jakieś książki. Ambitne, nudne, romanse, lektury. Jest ich dużo. Ostatnio stwierdziłam, że czytam za mało, więc zabrałam się za nadrabianie książek, które warto przeczytać. Zaczęłam od lektur, które pomijałam w liceum, albo polonistka stwierdziła, że wystarczą nam same fragmenty. Nigdy nie przeczytałam Mistrza i Małgorzaty, ani Potopu. Wiem, wstyd się przyznać... Naprawdę miałam od czego zacząć.

Muszę Wam powiedzieć, że czytanie lektur w szkole nie jest niczym przyjemnym. Ale to chyba wiemy wszyscy. Jednak jak sięgnęłam do nich z własnej woli, nie potrafiłam się oderwać! Coś wspaniałego. Każdy, kto ma zaległości, polecam!

Ale to nie o lekturach chciałam napisać. Myślę, że każdy, a właściwie każda z nas słyszała o książce Pięćdziesiąt twarzy Greya. Miałam wobec niej olbrzymie oczekiwania. Każdy o niej mówił, wszędzie widziałam przychylne recenzje, no i oczywiście czytelniczki, które stoją pod księgarnią po kolejne części. Jestem przekonana, że Greyomanie mogę porównać do fenomenu Harrego Pottera. Jest tylko jeden problem. Według mnie Pięćdziesiąt twarzy Greya nie jest wcale taką dobrą książka za jaką uchodzi. Rzeczywiście przeczytałam ją szybko, ale niestety nic ambitnego w niej nie znalazłam. Seks, seks, no i oczywiście jeszcze więcej seksu.

Moim zdaniem, ta książka, to nie jest literatura, którą warto polecić. Jest wiele wartościowych książek, które warto przeczytać. Czytając Pięćdziesiąt twarzy Greya wstydziłam się komuś powiedzieć, że w ogóle sięgnęłam po taką książkę. Z nowości polecam Poradnik pozytywnego myślenia. Naprawdę niezła pozycja.

Źródło zdjęcia: zoblinkurier.blogspot.com
Źródło zdjęcia: kultura.banzaj.pl

Autor: Olga Nawrocka