Patrzę za okno i nie mogę uwierzyć. Drzewa, które
rosną przy moim domu już prawie nie mają liści. Moja współlokatorka zakłada
rano płaszcz idąc do pracy, druga pociąga nosem i wieczorem pija herbatę z
sokiem malinowym. Jeszcze nie przyzwyczaiłam się do tej myśli, że jest już
jesień. Nadal mam ochotę założyć krótkie spodenki i pobiec nad wodę pomoczyć
nogi.
Lato, latem, teraz trzeba wrócić do normalnego trybu
życia. Studenci na uczelnie, dzieci do szkoły, a reszta ludzi do pracy. Rano w
tramwajach i autobusach znów jest dużo ludzi. Każdy ubrany na cebulkę, bo rano
czuć chłodny wietrzyk. Patrzę na nich i tęsknię za wakacjami. Jak jest mi
smutno jak jadę rano do pracy wyciągam muszelkę z płaszcza i sama uśmiecham się
do siebie. Ciężko jest pogodzić się, że
trzeba zmienić rytm dnia. Teraz spotkania ze znajomymi muszą kończyć się o przyzwoitej
godzinie. Nikt nie będzie siedział do 6 rano, bo rano praca, nikt nie pojedzie
na cały dzień do Zakopanego tylko po to, żeby zjeść oscypka, bo nikt nie weźmie
wolnego. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej mi smutno.

Źródło zdjęcia:glonek.flog.pl
Źródło zdjęcia:takiswiat.bloog.pl
Autor: Olga Nawrocka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz