Na pewno każdy z Was słyszał już
piosenkę na Euro. Koko Koko Euro Spoko jest hitem internetu. W
pierwszej chwili myślałam, że jest to żart. I to dość głupi.
Jak koleżanka puściła mi hymn reprezentacji, wysłałam ją do
diabła. Ale jak ta informacja dotarła do mnie z innego źródła,
przecierałam oczy i uszy ze zdziwienia. Jakim cudem?
W głowie miałam tylko jedno, jaki
wstyd! Przecież wszyscy kibice będą utożsamiać Polskę z
Jarzębinami. Teraz już tak nie myślę. Przespałam się kilka dni
z tą piosenką i już mi się nawet podoba. Wybór hymnu dla naszych
chłopców, nie był łatwy. Piosenka musi zagrzewać piłkarzy do
walki, a czego by nie mówić o tej piosence, tekst jest
zagrzewający, a do tego łatwy. Każdy kibic szybko nauczy się
słów.
Wiadomo, że ludzie najlepiej bawią
się na wiejskich zabawach z disco polo. Koko koko Euro Spoko jest
jedną z takich piosenek. Jestem przekonana, że ludzie w czasie Euro
2012 będą ją śpiewać. A gdy jeszcze napiją się po wygranym (
jeżeli to możliwe) meczu będą kochać ją kochać. Hymn
piłkarski powinien być naszym dobrem narodowym, czymś z czym
będziemy się utożsamiać. Osobiście wolę takie koko niż kolejną
przeróbkę. Mam dość wokalistów, którzy udają, że bliżej im
do zachodu niż wschodu. Ta piosenka ma przynajmniej coś wspólnego
z Polską. To, że jest folklorystyczna o niczym nie świadczy.
Ludzie chcieliby, żeby piosenka była bardziej europejska, ale
patrząc na to realnie, koko koko euro spoko zostało wybrane przez
telewidzów, więc wygrała większość. Teraz nie ma co się
kłócić, najważniejsze są mecze i wygrane! :)
źródło zdjęcia:
gksbledzew.futbolowo.pl
źródło zdjęcia: babol.pl
Autor: Olga Nawrocka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz