czwartek, 25 października 2012

Zdrowe jedzenie

 Byłam w tym tygodniu na projekcji filmu o zdrowym odżywianiu. Po filmie odbyło się spotkanie z kucharzem i dziennikarzem kulinarnym w jednej osobie, by porozmawiał z nami co i jak jemy. Film ogólnie nie należał do najciekawszych, za to otwierał oczy na problem głodu na świecie. Pokazywał też, do czego zmierza świat, jeżeli jedzenie będzie robione na wielką skalę przez duże firmy. A nie przez małe, krajowe wytwórnie.

Po spotkaniu zauważyłam błędy w swoim odżywianiu. Ogromne błędy! Mimo, że myślałam, że jem zdrowo i staram się urozmaicać moją dietę, niestety to co jem, to w większości śmieciowe jedzenie. Mama od najmłodszych lat mówiła mi, żebym nie piła gazowanego, tylko piła dużo soków. Więc piję. A tu nagle okazało się, że niepotrzebnie! Soki nie są zdrowe! Są to koncentraty wyparzane, gdzieś na końcu świata i przywożone do Polski. Tak samo warzywa. Jem je przez cały rok, żeby dostarczyć organizmowi odpowiednią dawkę witamin. A tu zonk! Nie powinno się jeść warzyw i owoców przez cały rok. Wolno jeść tylko warzywa sezonowe. Reszta jest nafaszerowana różnymi świństwami. Tak samo mięso. Od kilku lat wzrosła ilość mięsa spożywanego na świecie. Jemy kurczaki i wołowinę bez opamiętania. Niestety nie zdajemy sobie sprawy, że kurczaki, które kupujemy w supermarketach, to niestety nie są kurczaki, które dawała nam babcia na obiad. Kury są karmione paszą, by jak najszybciej dostały masy i w sposób brutalny, najczęściej prądem, zostają zabijane.

Jedzenie, to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy na świecie. Musimy tylko otworzyć oczy na to, co jemy. Żyjemy w takim świecie, że wszędzie są bary szybkiej obsługi. To są tylko zapychacze, które nie dość, że sprawiają, że tyjemy, jesteśmy syci tylko na chwilę, to jeszcze dostarczamy organizmowi same konserwanty. Jeżeli mamy ochotę na kurczaki, nie idźmy do KFC, kupmy kurczaka i usmażmy go sobie. Jeżeli chcemy zjeść pizze, zróbmy sobie własną kompozycję w domu, jeżeli chcę zjeść burgera, nie idźmy do Burger Kinga, czy do Maca, sami możemy zrobić sobie, dobrą, piętrową kanapkę z dużą ilością warzyw.

Teraz znów pojawiła się moda na robienie sobie dobrego jedzenia. Nie musimy wstydzić się, że zrobiliśmy sobie sałatkę do pracy. Zacznijmy propagować zdrowe jedzenie. Popatrzmy na Amerykanów, którzy mają głęboko w poważaniu to, co jedzą. Nie dość, że są otyli, nie grubi, otyli! To jeszcze ich zdrowie jest w rozsypce.

Dlatego uważajmy na to, co jemy. Kiedy ostatnio robiłaś/robiłeś rybę na obiad? Czy w tym tygodniu udało Ci się nie jeść w fast foodzie? Ile wypiłaś/wypiłeś kawy? A jabłka? Zjadłaś/zjadłeś chociaż trzy w tym tygodniu?

Źródło zdjęcia: kuchnieodadoz.blogspot.com
Źródło zdjęcia: fit.pl
Źródło zdjęcia: freeisoft.pl


Autor: Olga Nawrocka

czwartek, 18 października 2012

Dom bez telewizora



Ciężko mi wyobrazić sobie życie bez telewizora. Nie jestem żadną maniaczką telewizyjną, ale miło jest usiąść wieczorem z rodziną przed dobrym filmem.
Zawsze myślałam, że telewizor ma każdy. Jadąc nawet biedną dzielnicą miasta, widać satelity przy każdym oknie. Telewizor nie jest w dzisiejszych czasach luksusem. Teraz jest to sprzęt konieczny. Programy informacyjne zastępują nam czytanie gazet, filmy książki, a programy publicystyczne debaty ze znajomymi. Nikt się nie dziwi jak mówimy, że spędzamy kilka godzin dziennie przed telewizorem. Często w pracy, większość rozmów sprowadzana jest do tego, co wiedzieliśmy w telewizji. Nie koniecznie, to co dzieje się u naszych ulubionych bohaterów serialowych, ale który polityk, co powiedział w danym programie publicystycznym. Nawet reklamy są tak robione, że często komentujemy je ze znajomymi.

Dlatego tak mnie zdziwiło, gdy niedawno byłam u kolegi w domu. Siedząc w salonie czegoś mi brakowało. Długo zastanawiałam się co jest nie tak. Nagle mnie olśniło! Nie było telewizora! Byłam w szoku. Okazało się, że rodzice podjęli decyzję o braku telewizora, żeby dzieci bezmyślnie nie marnowały czasu.

Myślę, że to nie była dobra decyzja. Rozumiem pobudki rodziców, ale w praktyce wcale to się nie sprawdziło. Rodzina miała razem spędzać wieczory. Suma sumarum, każdy zamykał się w swoim pokoju z laptopem. W moim domu rzeczywiście spędzamy dużo czasu przed tv. Ale siedzimy razem. Komentujemy to co dzieje się na ekranie, czy to jest film, czy debata. Będąc mała nauczyłam się wyciągać wnioski, mówić co mi się podoba w filmie, a co nie.

Do dzisiaj jestem w szoku, że ludzie z własnej woli wyrzucają telewizor z domu. Rozumiem, że jak mamy ochotę na film to idziemy do kina. Ale co z meczami, debatami politycznymi, zwykłymi wydarzeniami, faktami, głupim serialem po ciężkim dniu? A dziecko? Co z nim? Gdzie obejrzy wieczorynkę? Pójdzie do przedszkola i nie będzie wiedziało, co to Smerfy, Gumisie czy pszczółka Maja...

Jeżeli nie chcemy oglądać telewizji nie róbmy tego, ale nie zmuszajmy innych do swojego stylu życia.

Źródło zdjęcia: niespodzianka.pl
Źródło zdjęcia: rozryka.dziennik.pl

Autor: Olga Nawrocka

czwartek, 4 października 2012

Kupię, wynajmę, sprzadam


Szukanie mieszkania w Warszawie to prawdziwy hardcore. Niby duży wybór, ale jakby się bliżej przyjrzeć to nic nie ma. Większość mieszkań jest po prostu nie na kieszeń studenta. Do tego w okresie wakacji pokoje drożeją, bo właściciele wiedzą, że niedługo do stolicy zjadą się studenci. Nic tylko usiąść i płakać.

Ale nie tak szybko. Jak posiedzi się w internecie kilka dni, naprawdę można znaleźć coś fajnego i niedrogiego. Szukając mieszkania często możemy trafić na ogłoszenia właścicieli, którzy chcą zarobić jak najwięcej za wynajem. W takim wypadku za pokój możemy zapłacić nawet 800-900zł. Do tego w dzielnicy bez metra i ze średnim dostępem do komunikacji miejskiej. Nie rozumiem ludzi, którzy zgadzają się na takie warunki i wydają pół swojej pensji za cztery ściany. Ale są też rodzynki. Są mieszkania blisko metra, piękne, przestronne pokoje za 400zł. Więc jak się chce, to się znajdzie. Wiadomo, że jak ktoś nie chce tyle płacić za mieszkanie tańszą opcją będzie akademik, za który możemy zapłacić 290zł. Ale w ostatnich czasach coraz mniej ludzi chce mieszkać w akademiku.

Jest też dużo ogłoszeń, gdzie osoba starsza wynajmuje pokój za niewielką kwotę w zamian za pomoc w zakupach itp. Z doświadczenia wiem, że to tylko na początku tak fajnie wygląda. Później ta miła starsza pani, nie pozwala zapraszać do siebie znajomych, zamyka mieszkanie o 21 i co chwila oczekuje pomocy, w każdej nawet najdrobniejszej rzeczy w domu. Często możemy się również spotkać z ogłoszeniami, gdzie studenci wynajmują mieszkanie i szukają tylko jednej osoby. To też nie jest dobry wybór. Ciężko jest mieszkać w mieszkaniu, gdy wchodzi się do zgranej paczki. Jeżeli myślicie o kawalerce, też odradzam. Przez pierwszy miesiąc fajnie, ale później ciężko wraca się do pustego mieszkania, gdzie do nikogo nie możemy odezwać się słowem.

Więc jest jedno wyjście. Najlepiej dogadać się ze znajomymi i wynająć całe mieszkanie. Po podzieleniu kosztów, pokoje nie powinny być bardzo drogie, a i towarzystwo miłe i przede wszystkim znajome.

Z uściskami dla moich współlokatorek.


Źródło zdjęcia: strefauwm.pl
Źródło zdjęcia:nieruchomosciziemann.blogspot.com

Autor: Olga Nawrocka