środa, 20 października 2010

Słodkie urlopowanie

Patrzę za okna i widzę, że słońca nie ma. Ktoś je gwizdnął trzy dni temu, akurat jak zaczęłam się cieszyć z pięknej polskiej jesieni. Teraz zaczęła się typowa polska jesień czyli plucha, zimno i szaro. Trochę mi ta pogoda przeszkadza w weekendy, ponieważ w weekendy mam szkolenia, na których mój pies i ja uczymy się chodzić przy nodze. Jak na razie to ja chodzę przy nodze psa.

Postanowiłam, że nie włączam dzisiaj ani telewizora ani radia, bo wszędzie o łódzkiej tragedii, smarują się wzajemnie a ja już tego znieść nie mogę. Swoją drogą do Łodzi to aż strach się zapuszczać, bo jak nie beczki i mordercze karetki to rzezie w biały dzień. Tak sobie myślę, że brakuje im jeszcze łódzkiego Fritzla do kompletu.

A tak w ogóle, to szczęście mi się maluje na twarzy, ponieważ dostałam dwa tygodnie urlopu. Jak się okazało, na państwowych posadach serwują gruszę. Kazali mi wziąć wolne, a potem mi jeszcze za to zapłacą. Ja to jestem taka nieuświadomiona, jak po studiach, kiedy odbierając ciężko wypracowaną pensję zajarzyłam wreszcie, na czym polega różnica pomiędzy brutto a netto.

Szczęście mnie rozpiera, spałam dziesięć godzin i miałam super sny, bo przed snem objadłam się sucharkami z nutellą i czeka mnie bezczelnie leniwe popołudnie w piżamie 

Ah, słodkie urlopowanie się.

Pozdrawiam wszystkich za biurkami w klimatyzowanych pomieszczeniach,

Em.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz