piątek, 8 kwietnia 2011

PAMIĘTAJMY ...



źródło zdjęcia: cieśliński.pl

10 kwietnia 2010 roku - godz. 8:56:06 czasu środkowoeuropejskiego … wtedy jeszcze nikt nie wiedział co wydarzyło się tam- pod Smoleńskiem.

Około 9 zaczęły docierać informacje o tym, że samolot prezydencki Tupolew Tu-154 M, który leciał do Smoleńska na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, miał wypadek. Niedługo potem zamarła nie tylko Polska, zamarł bowiem cały świat.

Wszystko było już jasne- prezydent Rzeczpospolitej Polski Lech Kaczyński z małżonką- Marią Kaczyńską, ostatni prezydent RP na uchodźstwie- Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, grupa parlamentarzystów, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, pracownicy Kancelarii Prezydenta, duchowni, przedstawiciele ministerstw, instytucji państwowych, organizacji kombatanckich i społecznych oraz osoby towarzyszące, jak też piloci, i obsługa pokładu- wszyscy- 96 osób zginęło.


źródło zdjęcia: pppi.pl

Polska delegacja leci do Smoleńska, by oddać cześć Polakom, którzy w bestialski sposób zostali zamordowani przez funkcjonariuszy NKWD wiosną 1940 roku. Dochodzi jednak do strasznej tragedii- giną wszyscy. Katyń się powtarza. Jaka jest pierwsza reakcja? Społeczeństwo zastanawiając się, kto jest odpowiedzialny za tę tragedię, a nawet obwinia Rosjan. Podobną ocenę formułuje partia Prawo i Sprawiedliwość, która przez długi czas podtrzymuje tę hipotezę. Dodatkowym elementem, dla którego Polacy tak negatywnie odnoszą się do Rosjan jest fakt, iż nie oddali oni pełnych informacji z czarnych skrzynek, co dodatkowo wzbudza podejrzenia w ramach kompetencji ich działania. Niestety- do dziś nie znamy przyczyn katastrofy. Jak to skomentować, kogo obwiniać? Odpowiedzi jak nie było, tak nie ma …

Jaka była pierwsza reakcja społeczeństwa na tę tragedię?

Głęboki żal, smutek. Słowa nie są w stanie w pełni opisać stanu emocjonalnego ludzi. Łzy cisnęły się z oczu chyba każdemu. Oto bowiem zginęli niewinni, niewinni a przy tym tak doskonali. Zginęła polska elita polityczna, straciliśmy prezydenta …
Tak na prawdę to wszystko wydawało się niemożliwe, nierealne. Taki jeden wielki koszmar, z którego nie mogliśmy się wybudzić.
W takiej sytuacji nikt nie ukrywał łez. Na ulicach Warszawy, jak i innych miast pojawiali się ludzie, którzy masowo ustawiali znicze i kwiaty tworząc swoiste ołtarzyki poświęcone ofiarom tragedii.
Swojego smutku nie kryli politycy. Co musieli czuć działacze Prawa i Sprawiedliwości, których ta tragedia dotknęła najbardziej? Co czuł Jarosław Kaczyński, który stracił brata bliźniaka, a więc w pewnym sensie część samego siebie? Tego nikt z nas nie jest w stanie sobie wyobrazić. Uczucia, które wtedy miotały sercami tych ludzi nie sposób jest opisać.
Nawet wrogowie Prawa i Sprawiedliwości nie umieli powstrzymać wzruszenia.
Otrzymywaliśmy wyrazy szacunku i szczere kondolencje od przedstawicieli państw z całego świata.
W trudnej sytuacji znaleźli się też dziennikarze, na których spoczywał bardzo trudny obowiązek, obowiązek ich misji, czyli informowania społeczeństwa. Naturalną reakcją były więc łzy, niespodziewane załamania głosu nawet u najbardziej doświadczonych prezenterów radiowych czy telewizyjnych.
Minuty ciszy, księgi kondolencyjne, wieńce, kwiaty, znicze, czarne wstęgi- żałoba narodowa.


źródło zdjęcia: fotogalerie.pl

Wielka tragedia, tragedia, która wstrząsnęła wszystkimi, na pewien czas zmieniła coś w mentalności Polaków. Nagle staliśmy się jednością. Platforma Obywatelska, która nigdy nie kryła swojej niechęci do Prawa i Sprawiedliwości, jak też do prezydenta Lecha Kaczyńskiego nagle zmieniła swoje postępowanie. Media, które tak często ośmieszały parę prezydencką tak samo nagle zaczęły przedstawiać ich jako wspaniałych ludzi, pełnych zasad etycznych, dbających o Polskę i Polaków.
Wtedy też zapanowała swoista moda na wielkie obietnice. Premier Donald Tusk obiecywał poprawie stosunków między tymi dwiema opozycyjnymi partiami. Śmierć prezydenta miała stać się przyczyną powszechnej jedności zarówno społecznej, jak i politycznej.

Tak częste używanie przeze mnie przyimka „nagle” nie jest tu pomyłką, czy błędem składniowym. „Nagle” … nagle mieliśmy się zmienić. Niestety bardzo szybko przekonaliśmy się, że te wszystkie obietnice nie sprowadziły się.
Nie trzeba tu wspominać o przenoszeniu krzyża spod Pałacu Prezydenckiego lub o kampanii wyborczej, która posługiwała się tragedią smoleńską jak kartą przetargową. Wydarzenie to, choć nie powinno, stało się przyczyną do walki na arenie politycznej między dwoma, rywalizującymi obozami. Zostało wykorzystane jako element walki między PiS-em i PO. Tuż po tym jak doszło do tragedii polscy polityce obiecywali sobie, że zakończą walki między sobą. I jak to zwykle bywa, obietnice, choć szczytne, nie sprawdziły się wcale. Walka jak trwała, tak trwa i trwać zapewne będzie jeszcze bardzo długo. Czy tak powinno być? Chyba nie potrzeba tu odpowiedzi. Uważam, że to co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku było pewnym znakiem i przestrogą dla nas. Co z tym zrobimy? Miejmy nadzieję, że zakończymy te ciągłe kłótnie i waśnie przez wzgląd na naszych tragicznie zmarłych rodaków.



żródło zdjęcia: wirtualne krzyszkowice.eu

Ale dziś nie o tym chcemy myśleć, bo nie ma do czego wracać.
Dziś najważniejsi są Ci, którzy odeszli.
Chciejmy ich zapamiętać takich, jakimi są.
„Są”- to nie jest kolejny błąd w użyciu odpowiedniego czasu. Mimo upływu roku od tej tragedii trudno jest mi mówić o tych wspaniałych ludziach w czasie przeszłym.
Zapamiętajmy ich więc jako doskonałych polityków, ludzi etycznych, wzorowych Polaków, Polaków, którzy poświęcili swoje życie dla ojczyzny.

AUTOR: Małgorzata Górecka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz