środa, 29 września 2010

Oj kapitanie!

Ajaaj, szaro się robi i już przed siódmą światło wyłączają. Ja stanowczo protestuje, bo ja o tej siódmej akurat z psem wychodzę i potem drepczę godzinę po trawniku, żeby po psie sprzątnąć. Protestuję też, bo mi szybciej czas umyka i się śpiąca momentalnie robię.

A coraz więcej obowiązków na mnie spoczywa, bo odezwała się do mnie znajoma znajomej znajomej mojego znajomego znajomej, z prośbą o przygotowanie córki do matury. Ja oczywiście z ogromną chęcią, z nadzieją, że wprowadzę moją przyszłą maturzystkę w arkana wiedzy i pod koniec roku maturzystka krzyknie pod moim adresem mój kapitanie. Okazuje się jednak, że terroryzuję tyranizuję i za dużo pracy domowej zadaję więc na okrzyk nie mam co liczyć.

Czytałam dzisiaj artykuł w jednym z tygodników o szarych eminencjach rządzących Polską. I się okazuje że to wcale nie ci, których widzę na ekranie, Kalisz oskarżający Ziobro, czy Ziobro skaczący na Kalisza, ale osoby o których ja pierwszy raz w życiu słyszę. I tak narzekamy wszyscy na biedaków medialnych, a tu się okazuje, że tu całkiem kto inny winien tego, jakie Pan Prezes decyzje podejmuje.

Siadam do pracy, bo jak taki deszcz za oknem to moje biurko nagle bardziej przytulne się robi. I nagle mi się odechciewa wcześniej z pracy wychodzić by przejść się po naszych kochanych warszawskich ulicach. Czuję, że mi ta pogoda jeszcze dobrze zrobi i w tym miesiącu na premię zasłużę.

Em.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz